Trzeźwo o świecie - Szymon Hołownia "Instrukcja obsługi solniczki" - Recenzja

z cyklu Książki z duszą


"Odcinać się od współczesnej rzeczywistości, być raczej solą o wyrazistym smaku. Kocham, uwielbiam wręcz tę wizję: Kościół jako wielka, dumna solniczka. Oto stoi na upaćkanym stole, ludzie przy nim gadają, memłają, tańczą, robią akrobacje i balety. Solniczka jest ponad to. Zna swoją wartość i oni też ją znają. Ale boją się jej, bo lubi podnosić raban. Że gdzie z solą do mięsa czy zupy, przecież ona się w nich rozpuści! A musi zachować słoność niepokalaną aż po życie wieczne! Owszem, gdyby ktoś chciał - solniczka ma ofertę: śmiało, zapraszamy, ludzie - jedzcie sól! Sól sama w sobie jest wszak tak cudownie wyrazista, po co brukać ją jakimś łososiem z grilla albo ziemniaczkami?" - s. 102-103

Felietony są dobre z kilku prostych powodów. Po pierwsze można je sobie poczytać przy porannej kawie, ponieważ nie są za długie. Po drugie uczą zwięzłego wyrażania swoich myśli, a zatem nie uskuteczniają wodolejstwa. Po trzecie jeśli felietonista jest dobry aż miło czyta się inteligentne teksty, które warte są przemyślenia.

Szymon Hołownia pisze o wielu ważnych tematach. Wspomina o Ekumenizmie, który nadal straszy niektórych, jakby był jakimś wyrzeczeniem się wiary, upiorem czy czymś złym. Uwypukla podziały, które przecież nie powinny mieć znaczenia, bo Bóg jest jeden i wszyscy jesteśmy przecież braćmi w wierze. Pisze o tym, że papież Franciszek jest często krytykowany, bo bardziej patrzy na człowieka i kieruje się miłością do niego niż przywiązuje się do przepisów. Pokazuje rozdwojenie świata, gdzie społeczeństwa europejskie i amerykańskie posiadają tak wiele, że trzeba budzić w nich wrażliwość, którą zatraciły gdzieś po drodze do sukcesu. Akcja, w której bogaci wychodzą na ulice, by pomagać to dobry pomysł, ale przykre jest to, że tak mało w nas troski i czułości, że musimy uczyć się wszystkiego od podstaw. Że tak mocno zamykamy się w sobie i boimy oszustów, że często przestajemy pomagać, dzielić się tym, co podarował nam w swej hojności Bóg. A jednocześnie autor zwraca uwagę na prosty fakt, kreatywność, z którą Afrykańczycy potrafią zrobić coś z niczego, podczas gdy my umieramy z nudy i brak nam weny. Ich radość, która tak mocno kontrastuje z naszym narodowym sportem, jakim jest narzekanie, to następna konstatacja. Dużo tu mowy o różnego rodzaju podziałach, czy to na bogatych i biednych, czy na katolików i prawosławnych, lepszych i gorszych. Zdumiał mnie felieton o osiedlu "Dudziarska", które jest ogromnym niezrozumieniem problemów społecznych. Miejscem będącym gettem, które jedynie pogłębia fatalną sytuację mieszkańców, zamiast starać się ciągnąć ich w górę. Bezduszność wypływająca z bezradności i braku pomysłów jest naprawdę zatrważająca. Co jednak niepokoi to również epizodyczne działania, które kończą się samozadowoleniem organizatorów, a nie zmieniają naprawdę niczego. 

Nie brak tu również współczesnych gorących tematów, które poruszały społeczeństwo przez dłuższy czas. Kwestia nie tyle przyznawania się celebrytów do wiary, co wynoszenia ich na świecznik z tego powodu, niejako reklamowania Pana Boga przez człowieka. Jesteśmy w dziwnym miejscu, co zdaje się potwierdzać Szymon Hołownia, pytając co będzie, gdy znani i lubiani przeminą? Bóg razem z nimi stanie się Kimś, kto przejdzie do historii w życiu obecnie zafascynowanych znanymi i lubianymi? Nie na tym ma opierać się wiara. Na kartach "Instrukcji obsługi solniczki" mowa o akcji "przekażmy sobie znak pokoju", która wywołała nie tyle gorącą dyskusję, co niemal wojnę, bo obie strony barykady uparcie trwają przy swoich wnioskach, zapominając jak pisze dziennikarz, że uznanie w drugiej osobie brata, człowieka, nie oznacza zgody na jego poglądy. Podejście do kogoś z szacunkiem i życzliwością nie jest równoznaczne z usprawiedliwianiem go. Podobne reakcje wywołała ustawa antyaborcyjna, w której nie tyle przerzucano się argumentami, co manipulowano faktami, oceniano wszystko na tyle surowo, że zapomniano niemal o człowieku. Restrykcje, które proponowano doprowadziłyby do chorej wręcz sytuacji, w której i lekarze i matka czuliby się zaszczuci. Polska to jednak nie tylko kraj konfliktów, ale gorących serc, które są skore do pomocy, bo jak niewielu umiemy w szybkim czasie zorganizować zryw i załatwić niemal wszystko. Brakuje nam jednak systematyczności, pisze dziennikarz. Umiejętności udzielania pomocy nie doraźnej, ale długofalowej, jak choćby ta która prowadzona jest przez jego fundacje. A pomagać warto, bo to nie tylko dobry uczynek, ale sposób na rozwój. Trudno w tym kontekście pominąć Jurka Owsiaka, któremu od dłuższego czasu wylewa się na głowę pomyje, a który robi naprawdę wiele dobrego (proponuję również zapoznać się z tym, co w kontekście WOŚP-u mówił ks. Kaczkowski). Autor pisze o niezwykłych wynalazkach, kreatywnych jednostkach, które wydaje się, mają nieograniczoną wyobraźnię, pożytkowaną w niezwykle dobrym celu. Naucz się w drugim człowieku dostrzegać bliźniego, podchodzić do niego z szacunkiem, życzliwością, to przede wszystkim przesłanie tej publikacji, mądre, którego musimy się stale uczyć od nowa. 

Książka Szymona Hołowni jest zbiorem felietonów, które ukazywały się na łamach "Tygodnika Powszechnego". To zapis obserwacji, refleksji, trzeźwego myślenia nad zjawiskami społecznymi, wiarą, człowieczeństwem. Świetnie pisane teksty, nierzadko z lekką nutką ironii, co ogromnie lubię u autora, celnymi spostrzeżeniami, nieprzegadane, stawiające ważne pytania, pozwalają przystanąć i zastanowić się nad sobą i otaczającą nas rzeczywistością. "Instrukcja obsługi solniczki" skłania do wyrobienia sobie własnego zdania poprzez zgłębianie zawartych na jej kartach tematów. Rzuca światło na ważkie problemy i otwiera na drugiego człowieka. W końcu mówi, Kościół to nie dumna solniczka, której wszyscy mają się podporządkować, która alienuje się od brudnego świata, to wspólnota, która wychodzi do ubogich, pogubionych i otwiera się na nich. Otwarta na zranienia, pobrudzenie sobie rąk, bo w drodze do drugiego człowieka trzeba zakasać rękawy i być gotowym na wiele. Idealna do lektury przy kawie i codziennego przemyślenia jednego tematu. 

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu WAM

Przeczytaj fragment TU

Szymon Hołownia, Instrukcja obsługi solniczki, wyd. WAM, Kraków 2017. 

Komentarze