Szukając motywu - Przemysław Borkowski "Zakładnik" - Recenzja



"Gdy chcesz się czegoś dowiedzieć, nigdy nie pytaj o to wprost. Zataczaj kręgi. Najpierw szerokie, potem coraz węższe. Ta metoda jest skuteczna zwłaszcza wtedy, gdy sam nie wiesz, czego szukasz. Zacieśniając krąg, odsiewasz rzeczy ważne od mniej ważnych i skupiasz swoją uwagę na tych pierwszych. Odpowiedź w końcu pojawi się sama. Czasami wraz z niezadawanym nawet jeszcze pytaniem". - s. 331

Czasem zachowanie człowieka może być niezrozumiałe. Każdy jest inny i kieruje się różnymi pobudkami. Na jednych wpływają mentorzy, na innych wszelakie emocje i bodźce, są osoby, które działają dopiero po gruntownym przemyśleniu sprawy. Co jednak zrobić, gdy było się uczestnikiem wydarzenia, które na pozór jest całkowicie pozbawione sensu? Gdy dochodzi do tragedii i nie ma żadnego jej uzasadnienia i rozwiązania? 

To miał być szybki występ w telewizji, kilka słów wypowiedzianych na wspomniany w materiale temat. Życie jednak zaserwowało Zygmuntowi Rozłuckiemu istny rollercoaster wrażeń. Podczas programu w telewizji śniadaniowej dochodzi do tragicznego i całkiem niezrozumiałego zdarzenia. Pewien człowiek wkracza do studia, bierze zakładników i domaga się transmisji jego oświadczenia. W czasie pertraktacji, w których główny bohater spełnia rolę mediatora dochodzi do zabicia jednego z pracowników telewizji. Po tym zdarzeniu władze stacji uginają się i zgadzają na spełnienie żądania Dariusza Jakubca. Po wygłoszeniu całkiem bezsensownego komunikatu mężczyzna odbiera sobie życie. Wydarzenie na tyle wstrząsa Karoliną Janczewską, młodą, obiecującą dziennikarką, że postanawia znaleźć powody, dla których doszło do tragedii. Wraz z Zygmuntem będzie starała się odkryć prawdę. Prywatne śledztwo tej pary doprowadzi ich do zniknięcia i śmierci, która wydarzyła się 20 lat wcześniej. Jak doszło do tego wydarzenia i czy jest ono powiązane z obecną sprawą? Czy bohaterom uda się ustalić, co stało za dziwnym komunikatem Dariusza Jakubca?

"Zakładnika" czytałam w drodze do i z Warszawy. Zaczęło się od spotkania z ironicznym i wypalonym psychologiem, który zmarnował swoje życie, tkwi w marazmie i egzystuje jedynie dzięki dobremu sercu swojego profesora, by potem przejść do wydarzenia, po którym moje oczy zrobiły się naprawdę duże. Dziwny napastnik, niespodziewana śmierć, potem niezrozumiałe słowa wypowiedziane przed kamerą i samobójstwo. Pierwsze podejrzenie zostało rozwiane, ale pojawiła się druga myśl. Wraz z rozwojem akcji wiedziałam, że wytypowałam dobrze, jeśli idzie o powód, ale o co chodziło. Nic nie wydawało się łączyć, pojawiali się kolejni bohaterowie, którzy mieli naprowadzić Zygmunta i Karolinę na jakiś przełom w śledztwie, tymczasem prawda nadal pozostawała zakryta. Autor dawkuje czytelnikowi wiedzę, sprytnie żongluje emocjami, przeskakuje między szukaniem odpowiedzi a relacją między dziennikarką i psychologiem. Umiejętnie dodaje nieco informacji z przeszłości i wciąga. Jeśli chodzi o bohaterów to chętnie przeczytam o nich po raz kolejny. Zygmunt jako wypalony psycholog, człowiek żyjący z piętnem przeszłości, znajdujący się na skraju upadku doskonale kontrastuje z pełną życia, pochodzącą z dobrej rodziny, bystrą i żywiołową Karoliną. Bardzo wiele ich dzieli, ale świetnie się uzupełniają i potrafią wykazać się sporą dawką ironii i inteligencji. On nie pragnie już niczego, żałuje wielu rzeczy popełnionych w przeszłości, wie, że traumy niszczą mu życie, tym bardziej, że mechanizmy psychologiczne nie mają przed nim tajemnic. Ona ma chrapkę na życie, pragnie zrobić karierę, czerpać z codzienności garściami, choć wydaje się, że na polu miłosnym zbyt wiele szczęścia nie ma. Barwną postacią okazał się również Rafał Sądecki, który batalie z byłą dziewczyną rozgrywał na płaszczyźnie informator-policjant. Co mnie zaskoczyło to naprawdę spora dawka informacji z zakresu psychologii i bardzo zróżnicowane postaci, nawet jeśli idzie o bohaterów drugoplanowych. Długie trzymanie czytelnika w niepewności to duży plus powieści, a samo zakończenie również zaskakuje.



"Zakładnik" to zdecydowanie lektura, przy której trzeba ruszyć głową, wyłapywać pewne informacje, ale zarazem taka, która trzyma w napięciu i pozwala niejednokrotnie się uśmiechnąć, gdy stykamy się z ironią bohaterów. Dopracowany wątek tajemnicy z przeszłości, ciekawe śledztwo, intrygujący bohaterowie, sprawiają, że powieść pochłania się naprawdę szybko. Dla wszystkich miłośników zagadek i kryminałów oraz lubujących się w psychologii książka Przemysława Borkowskiego to lektura obowiązkowa. Jest dla mnie w niej coś nostalgicznego, pewnie tak kojarzy mi się styl pisarza, ale cóż w tworzeniu tekstów ma doświadczenie :). Wszystkich miłośników kabaretowej twórczości autora zapewniam, że humor również jest tu obecny, dyskretny i cięty, taki jak lubię :). Powieść stawia ciekawe pytania i problemy, o których nie mogę powiedzieć, by nie spoilerować, ale to naprawdę interesująca pozycja, która zapewnia nie tylko rozrywkę, ale i chwilę refleksji, szczególnie nad ludzką emocjonalnością i psychiką. Jednym słowem - kawał dobrej literatury. 

A na koniec Przemysław Borkowski to naprawdę sympatyczny i pozytywny człowiek, o czym mogłam się osobiście przekonać na Warszawskich Targach Książki, gdzie na szczęście nie zdradził mi o co chodzi w "Zakładniku" ;). Panie Przemysławie, dziękuję za miłe spotkanie i mam nadzieję, że następnym razem uda nam się porozmawiać wyczerpująco o książkach :).



Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona. 

Przemysław Borkowski, Zakładnik, wyd. Czwarta Strona, Poznań 2017. 


Komentarze

  1. Uwielbiam takie książki. Koniecznie muszę się z nią zapoznać.
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę dobra powieść i bardzo psychologiczna. Byłam zaskoczona, że aż tak bardzo. A jednocześnie jest też tutaj humor i akcja. Warto po nią sięgnąć.

      Usuń

Prześlij komentarz