Spacer po Krakowskich Targach Książki 2016




Szaleństwo dla moli książkowych, świetna impreza promująca czytelnictwo i wydarzenie, które skłania do refleksji, czy czyta naprawdę tak mało Polaków? Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie, że ktoś kto nie czyta, nagle bierze dzieci, czy idzie sam na Targi Książki, bo tam wypada być. Bo przecież pojawia się tam po to, by zobaczyć się z autorami, porozmawiać o książkach, kupić kilka tytułów. Zatłoczone alejki, niemożność przeciśnięcia się między ludźmi, długaśne kolejki do autorów, ludzie z torbami wypełnionymi tytułami, każą mi wątpić w prawdziwość statystyk. 

Siedząc wczoraj na przystanku tramwajowym, mimowolnie przysłuchiwałam się jak mama tłumaczyła dwóm malutkim córeczkom, że ci wszyscy ludzie, którzy idą w stronę przystanku, to Ci którzy czytają, bo jak ktoś nie czyta, to siedzi przed telewizorem, a nie chodzi po targach, bo to nie dla niego. Słuszny komentarz, podobnie jak ten, że jednak czyta dużo osób, a te czytające, czytają wiele. 




Targi odwiedziłam w czwartek, spokojnie oglądając stoiska, zawitałam do wydawnictw, z którymi współpracuję na stałe. Kupiłam kilka tytułów, troszkę gadżetów <3 i bez pośpiechu wszystko pooglądałam. Dzień nie bardzo tłoczny, ale i tak zdziwiła mnie frekwencja, która była większa, niż się spodziewałam. 

Sobota na targach to totalne szaleństwo. Ogrom ludzi, warsztat, a potem bieganie od autora do autora. Odwiedziny u WAM-u i Czwartej Strony, przemiłe spotkania, cudowne wrażenia i tylko smutek, że tak krótko i że niestety targowa tradycja została zerwana, bo mimo dwugodzinnego stania do Remigiusza Mroza się nie dostałam, a musiałam uciekać na autobus. A zatem króciutka relacja z dwóch naprawdę książkowo-spotkaniowych dni pełnych pozytywnych emocji, świetnych ludzi i wzruszeń. 





Miałam zaplanowanych kilka spotkań i udało się je zrealizować prawie w 100%. Najpierw warsztat, który mnie zaciekawił. Potem spotkania z pisarzami.




Na samym początku spotkanie z Panią Mirosławą Karetą, której "Pokochałam wroga" już recenzowałam, a teraz zabieram się za czytanie "Bezimiennych". Przesympatyczna osoba, której mogłam powiedzieć kilka słów i podziękować za wyróżnienie w konkursie. Ogromnie dziękuję za spotkanie i przemiłą dedykację, po której pozostaje mi jedynie nadal próbować swoich sił w pisaniu.




Następnie pobiegłam do Pana Michała Książka i udało mi się być pierwszą. Oczarowana "Drogą 816", której recenzja pojawiła się na blogu i tomikiem wierszy "Nauka o ptakach", starałam się przekazać moją fascynację sposobem pisania autora. Pan Michał jest niesamowicie pozytywną i miłą osobą i moja radość ze spotkania była naprawdę wielka <3, takich autorów nie spotyka się często :).





Potem udałam się na stoisko Czwartej Strony, by spotkać się z Robertem Małeckim, który jest niezwykle otwartym, sympatycznym i pozytywnym człowiekiem. Ogromnie jestem ciekawa "Najgorsze dopiero nadejdzie", gdyż autor zrobił na mnie jak najlepsze wrażenie i nie mogę się doczekać aż zabiorę się za lekturę :).







W końcu moje kroki skierowałam do wydawnictwa Sine Qua Non, by zdobyć podpis Jakuba Małeckiego, nie ukrywam, że pisarz zrobił na mnie ogromne wrażenie jako człowiek. Miły, uśmiechnięty, świetny, ale jestem również pod urokiem jego książek, dopracowanych, klimatycznych, mogę powiedzieć, że klasycznych, bo ma niepowtarzalny styl i pisze po prostu pięknie.




Niestety mimo dwóch godzin stania w kolejce do Remigiusza Mroza, nie udało mi się spotkać z autorem, musiałam uciekać na autobus. Szkoda, ale mam nadzieję, że na najbliższych targach się uda i tradycja targowych zdjęć z Remigiuszem Mrozem, będzie kontynuowana. A miałam, co podpisywać :)



To teraz to, co tygryski lubią najbardziej, czyli targowe łupy ;)

Odkryciem tego roku (jeszcze sprzed targów) było wydawnictwo Rób to, co kochasz. Świetne audiobooki, piękne gadżety, przemili Panowie :) i bardzo mądre i pozytywne przesłanie. Ludzie z pasją, którzy świetnie robią, to czym się zajmują i kochają to, sami możecie się przekonać :). Panom z wydawnictwa serdecznie dziękuję za przemiłą rozmowę i zapamiętanie takiej małej rudej, która sobie chodziła tam i z powrotem ;)




Audiobooki, których właśnie słucham :)




Nie przyznałam się Panom z wydawnictwa, ale opaskę "Rób to co kochasz" noszę i jest ona dla mnie przypominajką, by walczyć o marzenia :). Taki świetny motywator do pracy :)

A to, co ja sobie kupiłam :) 



Nowe, kolorowe opaski :) oraz biała wersja tej, którą mam i kolejny motywator, by zacząć od razu i nie odkładać marzeń :)


Uwielbiam piękne notesy, należę do tych dinozaurów, które po szkole nawet piszą ręcznie i lubią notować ;). Nie mogłam się więc powstrzymać <3 przed zakupem :).



A w środku, takie rzeczy :)

Wydawnictwo WAM, czyli spotkanie ze wspaniałym Michałem :) (pozdrowienia :) serdeczne), miła rozmowa i zakupy :) 



 Masz jakiś problem? Nie mów o nim Bogu. Powiedz problemowi, że masz Wielkiego Boga :) i niech ucieka.

A przy okazji herbata Ci nie wystygnie :D

Piękne torby na książki i nie tylko, krówki :), kubek termiczny i dwie nowe książki "Skandal miłosierdzia" bp. Grzegorza Rysia i "Droga wodza. Jak orzeł w kurniku" o. Tomasza Nowaka :).





Zaszalałam też z Czwartą Stroną i niepowtarzalnym Piotrem :) Dużo książek i aż nie chciało się stamtąd wychodzić :). Serdeczne podziękowania za egzemplarze recenzenckie, super miłą atmosferę i wszystko <3. Zatem wróciłam z pokaźnym stosikiem książek :)



Moje zakupy "Syn" Philippa Meyera i "Morderstwo w Himalajach" Jonathana Greena oraz egzemplarze recenzenckie "Świt, który nie nadejdzie" Remigiusza Mroza", "Adumenia. Przebudzenie" Moniki Glibkowskiej i "Najgorsze dopiero nadejdzie" Roberta Małeckiego i gazeta do czytania :D. Serdecznie dziękuję :).




Na stoisku wydawnictwa Otwartego zaopatrzyłam się w drugi tom "Ósmego życia" Nino Harataschwili'ego.



A Marian z Nieprzeczytane.pl zapewnił mi świetne ceny na "Behawiorystę" Remigiusza Mroza i "Słowika" Kristin Hannah.



Zawitało do mnie też troszkę gadżetów - zakładki do książek, w tym cudowny lisek, magnesy i purchawkowy kubek :).




Zakładki obłędne. Najlepsza zdecydowanie "Nie jojcz, tylko czytaj!", mistrzostwo świata :D.



Lisek z Książka w mieście, podbił moje serce :)



A na deser purchawkowy kubek, jak Wydawnictwo Benedyktynów Tynieckich zrobi koszulkę z tym napisem, to biorę! <3

Jeśli chodzi o spotkania, to na warsztacie spotkałam Dorotę z Przeczytanek :) dziękuję za miłą rozmowę, świetnie było Cię poznać <3. Poza tym mignęło mi w biegu kilka osób, ale jakoś dziwnie, wszyscy chodzili chyba innymi drogami, a szkoda...

Szkoda trochę spotkań, do których nie doszło, ale mimo wszystkiego targi uważam za udane :) i już nie mogę doczekać się następnych.

A Wy byliście? Pochwalcie się wrażeniami, spotkaniami, zakupami. Piszcie!

Buziaki :*

Komentarze

  1. "Słowik" Kristin Hannah jest super, myślę że będziesz zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem go bardzo ciekawa, bo zapowiada się klimatycznie :)

      Usuń
  2. Zdobycze świetne :-) żałuję, że nie mogłam być w tym roku ,ale cóż, tak wyszło ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnam pluć sobie w brodę, bo nie wiedziałam, że Ty to Ty, a poprosiłam Cię o zrobienie zdjęcia przy stanowisku SQN :)
    Świetna relacja, super zdobycze i wielka szkoda, że nie udało Ci się dostać do Remigiusza Mroza... Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie :) nie jestem rozpoznawalnym celebrytą ;). Dziękuję za miłe słowa. Do Mroza może uda się w maju w Warszawie i mam nadzieję, że tam porozmawiamy chwilę :) Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Wiesz, a ja trochę wierzę (niestety), że te krakowskie Targi są bardzo skomercjalizowane i jest właśnie tak, jak napisałaś, że nie jest: ktoś kto na ogół nie czyta, bierze dzieciaki i idzie po książki, bo tak jest modnie. Tak wyglądały Targi zeszłoroczne :( Miałam wrażenie, że to skupisko przypadkowych ludzi, którzy przyszli, bo coś działo się w mieście. Ale chyba po prostu nie podoba mi się koncepcja wielkich Targów. Np. te białostockie były cudownie kameralne, tam ludzie przystawiali przy stoiskach, ROZMAWIALI o książkach ze sobą i z wystawcami. Nikt się nie spieszył, nie przepychał, a do tego było mnóstwo wspaniałych spotkań autorskich. U mnie Białystok nadal na prowadzeniu :) Może kiedyś się skusisz?

    Ale to moje osobiste odczucia.. Cieszę się, że krakowskie Targi sprawiły Ci tyle radości! Bo to prawda - moli książkowych takie skupisko...książek i autorów zawsze cieszy :)

    Ha, jest i Książek! :) W Białymstoku też udało mi się być pierwszą w kolejce i autor przywitał mnie uśmiechem i uściskiem dłoni. Ale nawet nie pomyślałam o zdjęciu ;) Cieszę się z Twojego spotkania, bo pamiętam te swoje... Przyznasz, że Książek wytwarza niesamowitą aurę...

    I wspaniałe zakupy! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może faktycznie, trochę osób przyszło, bo są znani z telewizji ludzie, ale wydaje mi się, że nie ma u nas jeszcze mody na czytanie. Miałam szczęście stać obok ludzi, którzy czytali, słychać było po rozmowach :). Fakt, targi są mocno zatłoczone, ale jakoś lepiej, gdy myślę, że tyle ludzi czyta, bo ten odsetek ciekawskich jednak musi być mały.
    Tak, Michał Książek jest niesamowity :) bardzo miło mi się z nim rozmawiało i musiałam mieć zdjęcie :).
    Co do targów w Białymstoku, to chętnie się wybiorę, taka kameralna atmosfera bardziej mi pasuje, choć tłumów się nie boję. :)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie byłoby zobaczyć się wiosną w Białymstoku :) Bo ja - pomimo różnych życiowych zmian, które się szykują, mam zamiar oczywiście być!

      Co do mody na czytanie... Samo czytanie robi się modne wśród... blogerów ;) A to inna sprawa :) Ale ja wielokrotnie byłam świadkiem, gdy to jakieś osoby kupowały stosy książek poleconych przez wystawców (albo tyle te z promocji), bo one same... nie wiedziały, co lubią czytać, bo na ogół nie czytają. Więc taka tendencja może jednak gdzieś tam się utrzymywać :/

      Usuń
    2. Czuję się zachęcona jeszcze bardziej :), zwłaszcza że mogłybyśmy w końcu porozmawiać na żywo :).
      Hmmm..., to trochę nasza praca, żeby ktoś wiedział, co ma czytać, choć gust każdy ma inny. Jeśli nie zniechęci się po doborze nieodpowiedniej lektury, to dobrze. Zresztą gust się zmienia, ja sama jakiś czas temu nie sięgnęłabym po pewne książki, których teraz czytam dość dużo. Myślę, że dojrzewamy do pewnych lektur i jakaś "nieporadność" czytelnicza zawsze jest nam pisana, choć niektórzy mają ją za sobą już w wieku kilkunastu lat. Pozostaje tylko trzymać kciuki, by te osoby, które biorą książki w ciemno przeczytały je i trafiły dobrze, bo od tego może się zacząć piękna przygoda z czytaniem. Tak, jestem niepoprawną optymistką ;), ale to chyba dobrze.

      Usuń
  6. Najbardziej to podobają mi się te dodatki, ha ha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nie-książki są naprawdę super <3 przyznaję, że oszalałam na ich punkcie :)

      Usuń

Prześlij komentarz